A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
(Łk 2, 25-33)
Symeon uwierzył Bogu, że nie umrze zanim nie zobaczy oczekiwanego Mesjasza i cierpliwie oczekiwał wypełnienia się tej obietnicy. Jak wiele razy Bóg składa swoje obietnice w nasze serca, a my nie przyjmujemy ich. A może przyjmujemy te obietnice, ale wierzymy do czasu i zniechęcamy się gdy czas ich wypełnienia opóźnia się? Symeon jest przykładem, który nam pokazuje, że Bóg zawsze dotrzymuje swoich obietnic i nagradza tych, którzy są wytrwali do końca.