„Możemy spojrzeć na otaczające nas okoliczności i pomyśleć, że wciąż stoimy obolali w tym samym miejscu. Im bardziej się modlimy i wołamy do Boga, by nam pomógł, tym bardziej te okoliczności zdają się piętrzyć. Punkt zwrotny nie może nastąpić, dopóki nie zaczniemy wielbić Boga za naszą sytuację, zamiast krzyczeć, żeby to wszystko zabrał” – pisze w książce „Moc uwielbienia” Merlin R. Carothers, amerykański rekolekcjonista i założyciel niezależnej organizacji religijnej Foundation of Praise; autor takich bestsellerów jak “Z więzienia do wdzięczności”, “Z piekła do nieba” czy “Od lęku do wiary”.
To …niebezpieczna lektura. Prawdziwe duchowe tornado! A na pewno zachęta do zmiany myślenia i działania. I to każdego dnia; kiedy wstajesz i wielbisz Boga (choć jeszcze nie masz pojęcia, co w tym dniu się zdarzy), lub kiedy Bogu dziękujesz, doświadczając przykrości
i trudnych sytuacji. Brzmi niedorzecznie? Jak przekonuje Merlin Carothers –„uwielbiamy przecież Boga nie za to, czego oczekujemy, lecz za to kim On jest. I za to, w jakim stanie i gdzie my jesteśmy w danym momencie”.
Ta książka to kompletnie inna perspektywa. Spojrzenie ponad dotychczasowe schematy, które doskonale znamy. Ileż to razy dziękujemy (często nad wyraz dosadnie), dopiero wówczas, gdy na horyzoncie migoczą profity, a wyrazami podziwu obdarzamy przypadkowych ludzi
i całkiem przeciętne sytuacje, za którymi stać mogą doraźne korzyści?
A gdyby tak …po prostu pomilczeć w zachwycie?
I bez oparcia w konkretach powiedzieć Bogu dziękuję?
„Moc uwielbienia” nie jest magicznym przepisem na sukces. To sposób życia – pisze Merlin.
A ten sposób życia – ta modlitwa serca przemienia tancerkę w erotycznym klubie nocnym
i zbuntowanego młodego chłopaka, który dla grupy hipisów porzuca kochającą rodzinę.
To duchowe tornado porywa także wiele innych osób w krytycznych sytuacjach, o których pisze Merlin Carothers w „Mocy uwielbienia”. I jestem przekonana, że na tych przykładach lista się nie kończy. Bo ta lista – podobnie jak uwielbienie Boga – nie ma końca. Może mieć jedynie swój wyraźny początek. Może dzisiaj? Teraz?