Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».
Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?»
Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec».
Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie».(Łk 21, 5-11)
Jezus odpowiada na pytania o koniec świata dając wskazówki jakie znaki go poprzedzą. Patrząc dzisiaj na obecną sytuację wokół nas, można by powiedzieć, że zbliża się koniec tego świata. Czy aby jednak na pewno już ten ostateczny czas nadchodzi? Dla ówczesnych ludzi do których Jezus mówił, to zburzenie świątyni Jerozolimskiej było spełnieniem tej strasznej przepowiedni. Dzisiaj każdy może nakreślić swoją wizję końca świata. Dla mnie osobiście i uważam, że dla każdego chrześcijanina, końcem świata powinno być zakończenie naszego ziemskiego życia i spotkanie z Panem w wieczności. Czy to nie jest ten czas w którym widząc te straszne znaki powinniśmy się nawrócić tak naprawdę szczerze i całym sercem przylgnąć do Jezusa? Wtedy nie będzie nam straszny koniec życia tu na ziemi, bo będzie to czas spotkania z ukochanym Bogiem, który już na nas czeka w królestwie niebieskim.