Często zapominamy, że nasze życie, nie ogranicza się do tu i teraz. Wszelkie nasze działania mają wpływ na przyszłość naszą oraz innych ludzi. Tak jak przeszłość naszych przodków, ma wpływ na nas.
Marek Aureliusz w „Rozmyślaniach” pisze:
Wszystko to co się teraz dzieje, działo się już przedtem […], wszystko to bowiem było tym samym, tylko osoby były inne […], wszystko od wieków w podobny sposób się powtarza, i o tym, że jest wszystko jedno, czy się będzie patrzyło na te same rzeczy lat sto czy dwieście, czy przez wieczność.
Podróż w historii
Będąc na naszym wspólnotowym wyjeździe kilka dni w Rzymie, mogliśmy poznać jedną z największych starożytnych cywilizacji. Z jednej strony oglądaliśmy jej majestat, z drugiej zaś totalny upadek. Co znamienne nie był to koniec jej historii. Na jej murach, w ciągu wieków, wznosiły się kolejne budowle, a na ich ruinach kolejne.
Widzieliśmy potężne mury Koloseum, gdzie w czasach świetności gladiatorzy toczyli bój na śmierć i życie, ku uciesze tłumu. Miejscu, gdzie toczono pojedynki z dzikimi zwierzętami, czy nawet odgrywano prawdziwe batalie. Widzieliśmy Cyrk Maximusa, gdzie Cezar urządzał polowania oraz gdzie toczono wspaniałe turnieje, na oczach setek tysięcy widzów (to nie pomyłka cyrk mieścił do 250 tys. osób!).
Przechadzaliśmy się po wspaniałych wzgórzach Forum Romanum, gdzie stoją ruiny pradawnych świątyń pierwszych rzymskich bóstw. Rozległe tereny, gdzie stoją łuki triumfalne, wzniesione na cześć zwycięskich cezarów, powracających w glorii i chwale ze zwycięskich bitew.
Atrakcji było oczywiście dużo więcej, ale oprócz atrakcji dla umysłu, nie zabrakło atrakcji dla ciała i co najważniejsze dla ducha.
Trud pielgrzymowania
Nasze wycieczki wymagały od nas mnóstwa energii (dziennie pokonywaliśmy pieszo nawet do 20 kilometrów!). Dlatego musieliśmy każdego dnia odpowiednio się posilać.
Z mojej perspektywy mogę powiedzieć o jedzeniu we Włoszech, że jest to czysta poezja, prawdziwa uczta zmysłów: świeże chrupiące pieczywo, rozpływające się w ustach pachnące sery, delikatne wędliny, wyrafinowane makarony i co najważniejsze: idealnie wypieczone pizze, z najlepszymi dodatkami. Wszystko doprawione oliwą oraz deserem z najlepszych lodów jakie jadłem w życiu, Bella Vita! To trzeba przeżyć, aby zrozumieć tą radość, która płynie z serca, na wspomnienie o tych chwilach.
Podróż duchowa
Najważniejsza, a zarazem najpiękniejsza część naszej podróży, to z pewnością zwiedzanie zabytków sakralnych. Gdy weszliśmy do Bazyliki świętego Piotra, nie mogliśmy się napatrzeć na cudowność tego miejsca. Wspaniałe freski, bogate zdobienia, skomplikowane mozaiki, prześliczne figury. Przeogromne filary, ogromne kopuły i wysokie stropy, zrobiły wrażenie na każdym z nas. Sarkofagi dawnych oraz nie tak odległych w czasie następców świętego Piotra na stolicy apostolskiej. Wszystko to wprawia w ogromny zachwyt.
Zwiedziliśmy także, katakumby świętego Kaliksta, gdzie w pierwszych wiekach, chrześcijanie chowali swoich zmarłych. Liczba miejsc pochówku, dochodzi do zawrotnej liczby pół miliona. Poznaliśmy historię ich prześladowań, a co z tym szczególnie związane ich głębokiej wiary, której mimo ciążącej nieustannie kary śmierci, nie porzucili, to ogromne świadectwo, które do dziś daje to do myślenia.
Lista kościołów i bazylik, które nawiedziliśmy, jest tak duża, że nie sposób szczegółowo ją opisać, stąd wymienię najważniejsze z nich: Bazylikę św. Pawła za Murami, gdzie spoczywa ciało świętego Pawła. Bazylika św. Jana na Lateranie z relikwią stołu ostatniej wieczerzy oraz Scala Sancta gdzie znajdują się schody, którymi według legendy Jezus, miał być prowadzony na sąd. Bazylika Świętego Krzyża z Jerozolimy, gdzie znajduję się duży fragment krzyża, na którym zmarł nasz Pan, oraz belka z krzyża Dobrego Łotra i połowa tabliczki, przybitej do krzyża z wypisaną winą, jaką został oskarżony Jezus Chrystus przed Poncjuszem Piłatem, tzw. Titulus Crucis. Bazylika Matki Bożej Większej z relikwią żłobka pańskiego. Kościół św. Praksedy z kolumną biczowania oraz wiele innych.
Wszystko to przewspaniałe fragmenty, nie tylko naszej historii, ale także naszej wiary. Niemi świadkowie pasji, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa oraz całego ludu Bożego na przestrzeni tysiącleci. To zaszczyt móc je oglądać, słyszeć ich nieraz trudną historię. Niektóre niemalże cudem przetrwały do naszych czasów i wierzę, że są dla nas właśnie tym dowodem, który każdy potrzebuje w okresie wahań wiary. Ciągle na nowo przypominają nam, że nasza wiara, to nie historia starożytna czy średniowieczna, lecz historia nas samych, która codziennie dzieje się na naszych oczach. Historia naszego zbawienia.
Podsumowanie
Historia Rzymu poprzez okres ponad dwóch tysiącleci, jest skomplikowana do tego stopnia, że aż trudno odróżnić, co powstało w jakim okresie wśród zawieruchy dziejów. To składnia mnie do refleksji nad tym, ile nam zostało czasu, nim wybije nasza ostatnia minuta i nasz świat, który wydaje się stabilny i trwały, upadnie w mrok dziejów. Czy zostanie po nas choć parę skał, aby je obejrzeć? Czy będzie miał kto je oglądać?
To z pewnością trudne myśli. Jednakże jako wierzący, nie powinniśmy na ten cierpki obraz patrzeć z lękiem, a z tym większą nadzieją. Skoro ten świat jest tak kruchy, to nie warto sprzedawać swojej duszy za ulotne chwile na nim spędzone. Warto patrzeć tam, gdzie czas już nie ma znaczenia, gdzie nie niszczeje, ani nie ulega zepsuciu, ani to co żyjące, ani to co materialne. Gdzie nie ma żadnego braku – w blasku chwały naszego Pana, otoczeni jego nieskończoną miłością na zawsze.
Autor tekstu: Mateusz
Zdjęcia: Mateusz, o. Paweł, Joanna