W dniach 22 – 24 października 2021 Wspólnota i Szkoła Ewangelizacji Sursum Corda w Warszawie przeprowadziła kurs Nowe Życie. Uczestniczyły w nim 32 osoby.
Poszukiwanie
Tak wiele osób potrzebuje, wręcz pragnie odmiany: odrzucenia tego, co odbiera radość i rozpoczęcia życia w pełni radości.
Ale jak to zrobić?
Ludziom wierzącym łatwo powiedzieć: nie grzesz, korzystaj z sakramentów. Nie wszyscy jednak uważają się za wierzących.
Jezus daje odpowiedź na to pytanie bez względu na to, czy ktoś uważa się za wierzącego, czy nie.
Spróbuj zawierzyć Mu swoje życie. W zamian za to obiecuje:
Narodziny
Czytamy o tym w Ewangelii św. Jana.
Jan 3,3
Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeżeli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego.
Pojawia się naturalne pytanie: jakże można powtórnie się narodzić?
Odpowiedź jest prosta i zarazem trudna: musimy narodzić się z Ducha.
I tu znów – cóż to właściwie znaczy? Nie opiszę tego słowami, choćbym bardzo chciał.
Mogą to przybliżyć treści kursu, a dla tych, którzy jeszcze w nim nie uczestniczyli zachęcające mogą okazać się słowa:
Od samego wejścia pozytywne zaskoczenie: uśmiech i otwartość. Czuć było powiew młodości. Mimo pewnych trudności w przeżywani niektórych aspektów jestem wdzięczny, że tu trafiłem. Dziękuję za modlitwę indywidualną za mnie. Dzięki niej coś się przemieniło we mnie. Sam nie potrafiłem otworzyć się na Ducha Świętego.
Jest to niezwykłe wydarzenie, zarówno dla uczestników, jak i ekipy organizacyjnej.
Otrzymałam rzeczywiście na rekolekcjach nowe życie. Dostałam nową wiarę, że Jezusa kocha mnie i działa w moim życiu, jest Panem życia i Panem śmierci. Wierzę, że choroba mojej siostry może prowadzić do Jego chwały. Chcę Mu ufać w każdej sytuacji.
Moc ewangelizacji, jaka płynie podczas nauczań, wraz z pięknem świadectw, porusza do głębi serca i otwiera na działanie Ducha Bożego. Jest on tam odczuwalny wręcz namacalnie, o czym dobitnie świadczą mocne świadectwa uczestników. Czują się oni pokrzepieni, uzdrowieni, wręcz nowo narodzeni. Niejednokrotnie płaczą ze szczęścia, że było im dane być tu z nami i przeżywać wspólnie te wspaniałe chwile.
Zobaczyłem, że miłość jest przeciwieństwem lęku. Poczułem jak Bóg dotyka mojej męskiej tożsamości. Zobaczyłem, że jestem umiłowanym synem Bożym
Przemiana
Gdy zaczynaliśmy kurs, nie ukrywam, miny uczestników były niezbyt wesołe. Widać w nich było obawy – co oczywiste – gdy nie wiemy co nas za chwilę czeka. Niektórzy byli strapieni, przygniecenie ciężarem okrutnej codzienności. Jednak z dnia na dzień oblicza na twarzach ulegały metamorfozie. Zaczynając od zdziwienia, które wyraża więcej niż tysiąc myśli. Poprzez zupełny szok, wyrażający niedowierzanie, co tu się właściwie dzieje, gdzie ja jestem. Lecz z oczywistym podkreśleniem, że to absolutnie wspaniałe, chcę zostać, chcę więcej, aż po moment gdy kurs ma się ku końcowi. Są także osoby, które ewidentnie nie chcą się z nami rozstać.
Jestem ogromnie wdzięczna Bogu za możliwość wzięcia udziału w Kursie Nowe Życie. To jest jeden z najważniejszych momentów w moim życiu. Poczułam jak Bóg troszczy się o mnie i jak bardzo zależy Mu na mnie. Powoli uświadamiałam sobie, jak bardzo utrudniałam sama sobie w życiu. Ile mam kontroli, która powoduje tak wiele destrukcji we mnie i w moim otoczeniu. Ile jest we mnie – niestety – faryzeizmów. Lecz na szczęście Bóg jest większy!!! Wychodzę umocniona, uspokojona i radosna. Cieszy mnie, że tyle młodych chłopaków uczestniczyło w kursie i to jak go przeżywali.
Z uśmiechem na twarzy mówią, że chcą pozostać z naszą wspólnotą, chociażby na parę kolejnych godzin.
Na kursie poczułam obecność Jezusa w moim życiu. Modliłam się o to i poczułam w czasie modlitwy wstawienniczej. Od dziś wiem, że nie idę przez życie sama. Trafiłam na kurs w jednym z najtrudniejszych momentów mojego życia i wiem, że Bóg mnie wysłuchał. Odpowiedział na moją prośbę. Wiem, że jest to początek nowego życia. Wierzę, że powinnam to życie kontynuować z Bogiem we wspólnocie.
Wspólnota
Powyższy opis oddaje atmosferę, jaka panuje na kursie. Wyraża to, jakie więzi nawiązują się, pomiędzy uczestnikami i organizatorami w ciągu zaledwie trzech dni. Nie przesadzę jeżeli stwierdzę, że to wyłączna zasługa Bożej miłości, która przelewa się podczas służby z ekipy na uczestników. Jest to także wdzięczność, która wypływa z serca z uczestników dla ekipy prowadzącej. Prawdziwy krąg Bożej miłości!
Przed kursem uważałam, że moje życie jest wzorowe, ale nie widziałam przyczyny dlaczego czuję się czasami nieszczęśliwa i pusta. Myślałam, że tak po prostu już jest, że takie jest życie. Dzięki kursowi uświadomiłam sobie, że przez pychę ustanowiłam siebie królową i chciałam decydować sama o wszystkim. Oddanie wszystkiego Jezusowi sprawiło, że w sercu czuję spokój i ogromną miłość, jaką Bóg daje mi w prezencie, który nie kosztuje nic. Wiem, że moja obecność tutaj jest przełomowym momentem w mojej relacji z najukochańszym Panem.
Warto jeszcze dodać, że każdy z naszej ekipy, pomimo fizycznego zmęczenia, miał uśmiech na twarzy. Czuliśmy, że robimy coś wyjątkowego, coś co ma ogromną wartość, nieprzeliczalną w ludzkim rozumowaniu. Jestem pewien, że powierzonych nam ludzi, mniej lub bardziej przybliżyliśmy do Królestwa Bożego.
Mateusz