Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Otworzyły się im oczy

Wielu ludzi pogrążonych jest dzisiaj w smutku, rozgoryczeniu i niepewności, których przyczyną jest sytuacja pandemii. Niektórzy łatwo ulegają opiniom różnego rodzaju teorii spiskowych. Nawet wśród ludzi wierzących pojawia się coraz więcej osób, które wycofują się zniechęceni mówiąc jak ci dwaj uczniowie na drodze z Jerozolimy do Emaus mówiąc “a myśmy się spodziewali” (zob. Łk 24,13-35).

Na drodze z Jerozolimy do Emaus Jezus uzdrawia uczniów z ich frustracji. Czyni to poprzez cierpliwą i życzliwą obecność. Uzdrawia ich zranione serca i wspomnienia związane z traumą, jaką przeżyli widząc mękę Jezusa słowami Biblii.

Pokazuje w jaki sposób wszystkie proroctwa Starego Testamentu wypełniają się w Jego osobie. Zrywa z ich oczu łuski, które nie pozwalały im rozpoznać Zmartwychwstałego Jezusa. Ostatecznie poznają Go przy łamaniu chleba. Uzdrowieni wracają jako świadkowie Zmartwychwstałego Jezusa do wspólnoty.

Taką właśnie drogę przeszli uczestnicy Kursu Emaus. Było to 30 osób. Mimo tego, że był on prowadzony on-line, Zmartwychwstały Jezus przychodził do domów pomimo drzwi zamkniętych. Świadectwa uczestników są tego najlepszym dowodem.

Bóg mi się pokazał jako Słowo, które żyje, prowadzi, jest dla mnie mapą do Nieba i drogowskazem, lampą na ścieżkach życia. Jezus przemówił do mojego serca, że On żyje i zmartwychwstał! Jest ze mną przez wszystkie dni aż do skończenia świata – w Eucharystii, innych sakramentach, ludziach spotykanych na mojej drodze, ale też – w SŁOWIE! Cudownie jest być tak obdarowaną 🙂 Z radością będą niosła tę Dobrą Nowinę dalej.

Czuję wielką wdzięczność za ten czas z Jezusem -Słowem, za możliwość bycia tak blisko Jezusa, głębokie słuchanie Jego napomnień i zapewnień o miłości. Jezus uzdrowił mnie od lęku o którym mówił w otrzymanym w słowie. Jezus dał mi rady, które na ten czas były mi bardzo potrzebne.

Kurs pomógł mi zrozumieć, jak ważne powinno być Słowo Boże w dążeniu do Pana. 

Czuję, że Duch Święty dotknął mojego serca i zaprosił do jeszcze większego zaufania Bogu w tym co do mnie mówi przez słowa Pisma Świętego. Największą radością nie jest mieć SŁOWO ale dzielić się NIM. JEZU SŁOWO prowadź mnie. Dziękuję za piękny kurs. 

Bardzo odpowiedni kurs na etapie życia, w jakim jestem. Poznałam Jezusa jako Słowo. Zobaczyłam, gdzie jest moje Emaus. Uczestniczyłam w modlitwie wstawienniczej, która rozjaśniła te sprawy, z którymi przychodziłam. Między innymi szukam wspólnoty, ale chcę, żeby to była wola Pana Boga, a nie mój pomysł. Dostałam odpowiedź, żeby iść tam, gdzie w centrum jest Słowo Boże. Jestem bardzo wdzięczna. Chwała Panu!!! 

W tym momencie czuję, że dzięki kursowi jestem na dobrej drodze. Zaczynałam z ciemnością w sercu a kończę z wiarą i nadzieją obecności Jezusa podczas tej mojej drogi, że On nie zostawia mnie. Jest ze mną by przełamać chleb, abym mogła Go rozpoznać, by dać mi światło by rozpalić ognień, ogień Słowa, ogień Swojej miłości we mnie, abym mogła się Nim dzielić. Jezu ufam Tobie! 

Byłam pewna przed kursem, że przez komputer nic się nie wydarzy. A jednak…Bóg dotykał mnie przez SŁOWO (samodzielna lektura Pisma na prośbę prowadzących) – Pleśń nad Pieśniami (JEGO odpowiedź na moje wyznanie miłosne dla Słowa;) i Księga Rut (Jego odpowiedź na konkretną sytuację w moim życiu, która była dla mnie źródłem frustracji przed kursem – Bóg spełnił pragnienia mojego serca, ale inaczej niż ja to sobie wyobrażam. Po wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu moja frustracja zniknęła! W miejsce tego pojawiła się cisza wewnętrzna i spokój. Zrozumiałam, dlaczego się frustruję i jak Bóg chce mi pomóc. Bardzo ważna była też modlitwa wstawiennicza. Słowo, które otrzymałam i dotyk Jego łaski w trudnej sytuacji z dzieciństwa – uzdrawiający. Chwała Panu! 

Rozpoczynałem kurs z niespokojnym sercem, po rożnych rozmowach i doświadczeniach dni poprzedzających kurs. Stopniowo moje serce “łapało orientację” na Boże Słowo. Kurs kończę z sercem napełnionym pokojem. Wystarczy sięgnąć po Biblię. Czułem się jak uczniowie z Emaus – na początku sfrustrowani, gdy słuchali Jezusa, pałało w nich serce, a na koniec wrócili do swoich z nadzieją i radością. To była też moja droga w tych dniach.  Dziękuję całej wspólnocie za wkład włożony w przygotowanie kursu. Pięknie to zrobiliście, daliście z siebie dużo, poświęciliście czas i swoją modlitwę, by wszyscy uczestnicy mogli go przeżyć jak najlepiej. Uczę się otwartości na słuchanie Bożego głosu i chcę te najbliższe dni poświęcić na rozwijaniu tej umiejętności. Dziękuję Wam!

 

Autor: P.D.